Poniżej prezentujemy listy na drugi dzień świąt Wielkanocy, jakie skierowali do wiernych, Rektorzy dwóch katolickich uczelni w Polsce: Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego oraz Uniwersytetu Papieskiego im. Jana Pawła II w Krakowie.
Ze śmierci rodzi się zmartwychwstanie do pełni życia
Umiłowani w Chrystusie Siostry i Bracia,
Drodzy Przyjaciele Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II!
Konieczność umierania budzi w człowieku uzasadniony lęk. Wydaje się nam, że nie ma większej tragedii niż opuszczenie świata i bliskich, których znamy i kochamy. Szczególnie w ostatnim czasie, gdy pandemia koronawirusa zabiera spośród nas tak wiele osób, rozgoryczenie czy wręcz przerażenie stają się coraz częściej naszym udziałem. Z chrześcijańskiego punktu widzenia jednak śmierć fizyczna nie jest największym nieszczęściem, jakie może spotkać człowieka. Przyjrzyjmy się w tym wielkanocnym rozważaniu, jakie mogą być rodzaje śmierci, jak powinniśmy na nie reagować i w jaki sposób dążyć do prawdziwego zmartwychwstania. Przewodnikiem w tej refleksji będzie Sługa Boży Stefan Kardynał Wyszyński, któremu poświęcamy w tym roku w Polsce szczególną uwagę, oczekując z niecierpliwością na jego beatyfikację.
1. Trzy rodzaje śmierci
Śmierć fizyczna oznacza zakończenie ziemskiego życia, polegające na oddzieleniu duszy od ciała, które bez niej obumiera. Śmierć ta jest nieunikniona i dotyka w równym stopniu ludzi dobrych i złych. Istnieje jednak o wiele gorszy rodzaj śmierci, którego powstrzymanie jest dla człowieka możliwe. To śmierć dotykająca samej duszy, polegająca na odłączeniu jej od Boga na skutek popełnionego grzechu (por. Ez 18, 4). Jeżeli znajdujemy upodobanie w czynieniu zła, zabijamy w pewnym sensie własną duszę, która została powołana do dzielenia się miłością, i odbieramy jej pełnię życia. Przed taką śmiercią przestrzegał Chrystus, prosząc, aby nie bać się tych, którzy zabijają ciało, ale tych, którzy chcą uśmiercić duszę (por. Mt 10, 28).
Ze śmiercią duchową, której należy unikać, wiąże się jeszcze jeden rodzaj śmierci, którego – paradoksalnie powinniśmy pragnąć. Jest to śmierć dla grzechu (por. Rz 6, 10), czyli odcięcie się od przyczyny powodującej wyniszczenie człowieka. Aby ratować duszę, trzeba uśmiercać w sobie zło, które jest ciemnością, głupotą i nicością, czyli zaprzeczeniem istoty Boga, będącego światłem, mądrością i wiecznym istnieniem. Wczesnochrześcijańscy mistrzowie życia duchowego uznawali ten rodzaj śmierci za największe szczęście, jakie może w życiu spotkać człowieka, a prośbę o to, aby umierał w nas grzech uważali za najpiękniejszy rodzaj modlitwy, podyktowany przez samego Boga. Także ludzie niewierzący widzą sens unikania złego postępowania w relacjach z innymi. Starają się czynić dobro w przekonaniu, że pozostanie ono w pamięci potomnych przez pokolenia i stanie się pewną namiastką ich dalszego życia. To również jeden z fundamentów postaw prospołecznych tysięcy wolontariuszy. Już w starożytnej Grecji znane było przekonanie, że człowiek powinien dbać nie tylko o zdrowie fizyczne, ale także o dobro moralne, ponieważ tylko w ten sposób osiągnie prawdziwe piękno i rozwinie w pełni swoją osobowość.
Wezwanie do uśmiercenia w sobie grzechu, aby umożliwić swobodne, w pełni wolne życie duszy, jest skierowane do każdego człowieka. Nie ma przecież ludzi niepopełniających błędów i niepotrzebujących Bożego miłosierdzia. Kardynał Stefan Wyszyński przypomniał w jednej ze swoich homilii: „Nie trzeba oglądać się na innych […], żądając od nich, aby się odmienili. Każdy musi zacząć od siebie” (Gniezno, 2 lutego 1981). Stwierdził też, że jest to zadanie istotne dla całego społeczeństwa w obliczu trudnych czasów, w których żyjemy. Jego diagnoza postępującej śmierci duchowej, której trzeba przeciwstawić się postawą uśmiercania w sobie grzechu, jest zaskakująco aktualna i warta przypomnienia. Prymas Tysiąclecia tak pisał w połowie ubiegłego wieku w liście do generała Paulinów z okazji Jubileuszu 300-lecia cudownej obrony Jasnej Góry: „I dziś musi być przeprowadzona w Polsce [obrona Jasnej Góry], już nie z pomocą armat i pocisków, ale przez potężny ładunek myśli i uczuć […]. Jak ongiś mrowie wojsk najeźdźczych, tak dziś szturmują polską Jasną Górę istne fale potopu świata, wżerając się w mury duszy Narodu nienawiścią imienia Bożego, pasją grzechu i potwornych nałogów. Polska Jasna Góra jest podminowana przez ducha nienawiści społecznej, przez programową apostazję moralną, przez zadawnione wady narodowe […]. Stokroć to groźniejszy potop od szwedzkiego” (10 listopada 1955). Te słowa kardynała Wyszyńskiego, chociaż mocne i ostre, nie zostały wypowiedziane z nienawiści do kogokolwiek. Wręcz przeciwnie, wywołała je troska o przetrwanie wartości duchowych w życiu jednostek i całego narodu. W to wołanie powinni wsłuchać się wszyscy – duchowni i świeccy, wierzący i niewierzący – i zamiast szukać przejawów zła u innych, zacząć od uśmiercania go w sobie.
2. Prawdziwe zmartwychwstanie rozpoczyna się już na ziemi
Zmartwychwstanie Chrystusa, które dzisiaj z radosną wiarą wspominamy, ma związek ze wszystkimi wspomnianymi rodzajami śmierci. Jest ono nie tylko zapowiedzią pokonania śmierci fizycznej i ponownego ożywienia ludzkiego ciała. Przynosi przede wszystkim nadzieję na przezwyciężenie śmierci duchowej oraz na pełnię życia w bliskości Boga, kiedy zło i grzech zostaną zniszczone, niejako roztopione w miłosierdziu Bożym. Kardynał Stefan Wyszyński utwierdza nas w tej nadziei, mówiąc w jednym ze swoich wielkanocnych kazań: „Boży Syn, zwyciężywszy szatana, zło i śmierć, przekonał świat, że człowiek jest stworzony […] nie dla zła, ale dla uczynków światłości, nie dla śmierci, lecz dla życia. Odzyskujemy dziś wiarę w Boże przeznaczenie człowieka” (5 kwietnia 1953).
Człowiek, który uśmierca w sobie zło i nawraca się, już teraz zaczyna powstawać z martwych. Porzuca stopniowo ten świat nie w dosłownym sensie opuszczenia ziemi, ale przez wejście na drogę poszukiwania prawdy i dobra. Opuszcza różne ciemne doliny, prowadzony, a nieraz nawet wręcz niesiony na ramionach przez Chrystusa – wychowawcę duszy. Taki człowiek swoim zachowaniem zapowiada nową rzeczywistość, w której nie tylko nie będzie przemijania i fizycznego umierania, ale przede wszystkim znikną postawy sprzeciwiające się wzajemnej miłości, zabijające ludzką duszę. W książce „Miłość na co dzień” kardynał Stefan Wyszyński pisał: „Chrystus po zmartwychwstaniu zapłacił ludziom […] dobrocią, serdecznością, bliskością i radością za zniewagi doznane przed śmiercią. […] Uczy nas [w ten sposób] umiejętności obcowania ze sobą i przekraczania wszystkiego, co mogłoby być dla nas przykre i bolesne. […] Oto styl Chrystusa Zmartwychwstałego. Ma być on naszym stylem życia, pracy i odnoszenia się do ludzi. […] Niech dom każdego z nas będzie domem radości Bożej, domem przyjaźni, życzliwości, dobroci i swojskości, gdzie nie pamięta się uraz i nie mówi się o doznanych krzywdach, bo panuje miłość, która wszystko zwycięża, zapomina i przebacza”.
Zmartwychwstanie to radosne rozpoczęcie od nowa bez oglądania się wstecz; to możliwość okazywania miłości tam, gdzie wcześniej jej zabrakło, i wskazywanie, że na tym polega prawdziwe życie. W tym duchu należy przeżywać czas pandemii. Dla ludzi wierzących nie jest ona bezsensownym, przypadkowym i śmiercionośnym wydarzeniem, ale doświadczeniem zesłanym przez Boga, abyśmy mogli na co dzień zmartwychwstawać do pełni naszego człowieczeństwa. Niech to będzie okazja do uznawania swoich błędów i wybaczania doznanych urazów; do służenia ludziom, których dotąd nie potrafiliśmy zauważyć i zrozumieć; do okazywania miłosierdzia przez pomoc chorym i potrzebującym jakiegokolwiek wsparcia. Każdą epidemię trzeba pokonywać nie tylko na poziomie walki z fizyczną chorobą, ale przede wszystkim na płaszczyźnie troski o zachowanie zdrowego ducha. W przeciwnym razie będzie to czas zmarnowany, nawet jeżeli uratujemy nasze ziemskie życie i zdrowie.
3. Uniwersytet katolicki w służbie przechodzenia ze śmierci do życia
Uniwersytety katolickie działają w klimacie chrześcijańskiej wiary, której centrum stanowi powstanie z martwych Jezusa Chrystusa, zgodnie ze słowami św. Pawła: „Jeśli nie byłoby zmartwychwstania, próżna byłaby nasza wiara” (1 Kor 15, 14). Kardynał Stefan Wyszyński podczas uroczystości 60-lecia Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, 12 listopada 1978 r., powiedział, że zadaniem uczelni katolickiej jest przenoszenie teologicznej wiary w zmartwychwstanie na życie narodu. W tym duchu nasz uniwersytet, szczycący się ponad stuletnią działalnością dydaktyczno-wychowawczą (obecnie studiuje w nim prawie 11 tysięcy studentów i doktorantów), pragnie być nadal dawcą życiodajnej nadziei w trudnych czasach szerzenia się nie tylko niebezpiecznej epidemii koronawirusa, ale także różnych śmiercionośnych postaw, takich jak: narastająca wrogość międzyludzka, duchowe zagubienie, brak wiary, odrzucanie tradycyjnych wartości, przywiązanie do dóbr materialnych czy zamknięcie się w sferze przyjemności i korzystanie z nich bez żadnych ograniczeń. Jako akademicka społeczność ludzi poszukujących w swoich badaniach i nauczaniu prawdy, a równocześnie jako wspólnota ludzi wierzących, chcemy dawać świadectwo o wartości życia, jego Boskim pochodzeniu i nieprzemijalności. Naszym zadaniem jest także rozświetlanie wszelkich ciemności przez przypominanie o mocy, jaką ma postawa miłości, która jest silniejsza niż śmierć. Na KUL-u zostało zawiązane Akademickie Bractwo Najświętszego Serca Pana Jezusa. Jego celem jest prowadzenie całodziennej adoracji Najświętszego Sakramentu, a w krótkiej perspektywie adoracja całodobowa. Modlitwa przed Najświętszym Sakramentem ma dodać nam odwagi w głoszeniu Chrystusa Zmartwychwstałego.
Bardzo proszę o dalsze wspomaganie Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w tej działalności. Dziękuję za wszelkie wsparcie duchowe i materialne w minionym czasie. O darczyńcach i przyjaciołach naszej uczelni pamiętamy w codziennej, porannej Mszy św. w kościele akademickim o godz. 8.00.
W imieniu całej naszej wspólnoty akademickiej życzę głębokiej wiary w to, że życie ludzkie tylko zmienia się, ale się nie kończy. Życzę także unikania duchowej śmierci oraz skutecznego uśmiercania zła w życiu osobistym i społecznym. Życzę codziennego zmartwychwstawania do bycia mądrym i dobrym. Życzę wreszcie prawdziwej radości, będącej cechą człowieka zmartwychwstałego, ożywiającego innych postawą miłości i przebaczenia.
Ks. prof. dr hab. Mirosław Kalinowski
Rektor KUL
LIST REKTORA UNIWERSYTETU PAPIESKIEGO
JANA PAWŁA II W KRAKOWIE
NA DRUGI DZIEŃ ŚWIĄT WIELKANOCNYCH 2021 ROKU
Umiłowani, Siostry i Bracia!
Całe Paschalne Triduum prowadziło nas przez mękę, śmierć do zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. To znaczy, że kierunek naszej liturgicznej modlitwy zmierzał jak zawsze w stronę nadziei. Dziś w Dziejach Apostolskich słyszymy, że prawdę o zmartwychwstaniu głosił i potwierdzał Piotr. Mówił o tym, że Jezus Nazarejczyk został zabity, lecz Bóg wskrzesił Go zerwawszy więzy śmierci. I wyrażał też swoją wiarę, mówiąc: jesteśmy tego świadkami (Dz 2, 22. 32). To właśnie tej prawdy doświadczamy w ewangelicznej scenie, gdy Zmartwychwstały ukazuje się niewiastom i mówi do nich Witajcie! (…) Nie bójcie się (Mt 28, 8-15). Poleca też powiedzieć o tym swoim uczniom, aby mieli nadzieję. Psalmista także dzisiaj prowadzi nas do zaufania Bogu: (…) strzeż mnie, o Boże, Tobie zaufałem (Ps. 16, 1b). Tak więc zmartwychwstanie Chrystusa prowadzi nas do nadziei. Ta nadzieja jest oparta na przekonaniu, że my także kiedyś zmartwychwstaniemy, że osiągniemy wieczne szczęście w niebie. Skoro więc taka jest treść przeżywanych świąt Zmartwychwstania Pańskiego, zatrzymajmy się nieco nad tą boską cnotą nadziei.
Chrześcijanin to człowiek, który pokłada nadzieję w Bogu. Wiemy, że na Bogu oparta nadzieja zawieść nie może (Rz 5, 6). Samo też imię Boga jest źródłem nadziei (zob. Mt 12, 21). To właśnie On sam jest owym źródłem (zob. Kol 1, 27). Właśnie w nadziei jesteśmy zbawieni (Rz 8. 24). Dlatego wierzymy, że żyjąc według bożych przykazań, mamy we wszystkim pokładać nadzieję (1 Kor 13, 7). Toteż modlimy się o to, aby Bóg dał nam światłe oczy serca, abyśmy widzieli, czym jest nadzieja naszego powołania (Ef 1, 18). Nasze codzienne życie powinno więc być nieustannym czuwaniem i oczekiwaniem na spotkanie Pana. Powinno być czuwaniem aktywnym i twórczym. To jest właściwe zachowanie wynikające z nadziei. Spełnieniem nadziei chrześcijanina jest dostąpienie zbawienia. A skoro Jezus Chrystus jest nadzieją dla człowieka i dla świata, bo przez swoje zmartwychwstanie daje nam prawdziwą nadzieję, dzięki czemu w każdej życiowej sytuacji mamy – jako uczniowie Chrystusa – być zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od nas uzasadnienia tej nadziei, która w nas jest (zob. 1 P 3, 15). Niezwykle ważna jest także perspektywa nadziei w codziennym naszym życiu. Ona wiąże się z Bogiem bogatym w miłosierdzie (Ef 2, 4). Otóż -dla każdej i każdego z nas – istnieje zawsze nadzieja nawrócenia. Nadzieja powrotu do Boga i do życia w Nim i z Nim. To oznacza zanurzenie się w morzu miłosierdzia Boga. Wówczas, zostawiając grzech i brud codzienności, wychodzimy umocnieni i odzyskujemy nadzieję, aby przynosić błogosławione owoce łaski bożej nam danej. Zawsze więc istnieje nadzieja powrotu do Boga i do Kościoła, nadzieja, która chroni od rozpaczy i pustki. Dzisiaj, gdy słyszymy o odejściach z Kościoła; gdy doświadczamy zła, a często możemy się czuć wobec niego bezradni; gdy brakuje nam już cierpliwości wobec nieustępliwej pandemii; gdy umierają nasi bliscy, często w samotności; właśnie teraz, gdy tak trudno o nawrócenie, my – jako chrześcijanie – winniśmy być świadkami Zmartwychwstania naszego Pana. Ono zmienia całkowicie ogląd świata i nadaje mu prawdziwy sens. Nasze świadectwo jest tu najbardziej potrzebne, tak jak kiedyś potrzebne było świadectwo Piotra. Kiedy na jednej z lekcji dla dzieci głuchoniemych katecheta tłumaczył znaczenie Triduum Paschalnego, zgłosiła się mała Ania. I posługując się językiem migowym zaczęła mówić: Ja wiem, Pan Jezus dźwigał krzyż, został zabity i po trzech dniach… i tu zabrakło jej słów, po czym zakończyła: Po trzech dniach była wiosna! Tak, Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa jest jak wiosna, bo oznacza nową nadzieję – prawdziwe życie.
Moi drodzy, Siostry i Bracia!
Jan Paweł II, patron naszego Uniwersytetu, był człowiekiem nadziei i zapewne dlatego 17 sierpnia 2002 roku w krakowskich Łagiewnikach zawierzył cały świat Bożemu Miłosierdziu. I za św. s. Faustyną powtórzył: Nie ma dla człowieka innego źródła nadziei, jak miłosierdzie Boga (Jan Paweł II, homilia podczas konsekracji bazyliki Bożego Miłosierdzia, Kraków 2002). Zaraz po akcie zawierzenia papież przyjechał na miejsce budowy Kampusu Uniwersytetu jego imienia, aby to miejsce pobłogosławić i wskazać kierunek dalszego działania.
Powołanie i zadania naszej uczelni określają słowa rozesłania apostołów: Idźcie i nauczajcie wszystkie narody (Mt 28,19). Idąc za myślą swojego Patrona, Uniwersytet Papieski stawia sobie za cel misję podążania ewangeliczną drogą nadziei. Albowiem Szczególną inspiracją dla Uniwersytetu jest postać św. Jana Pawła II, który wskazywał na potrzebę „posługi myślenia”, a swoimi czynami i osiągnięciami wykazał, jak wielką rolę może ona odegrać w życiu Kościoła i świata (misja UPJPII, 2021). Posługa myślenia bowiem zawsze budzi nadzieję i prowadzi ku przyszłości. To właśnie dlatego działający na Uniwersytecie Ośrodek Badań nad Myślą Jana Pawła II oraz katedry Antropologii Teologicznej i Karola Wojtyły, a także wielu pracowników naukowych naszej uczelni prowadzi wykłady, wydaje publikacje, propagując nauczanie świętego Papieża. Od nowego roku akademickiego dla wszystkich studentów pierwszego roku zostanie wprowadzony wykład „Jan Paweł II”. Wszystko dlatego, by budzić nadzieję w dzisiejszym świecie, także poprzez posługę myślenia, której uczył Karol Wojtyła.
Podejmując powyższe zadania, mamy świadomość, że nie wypełnimy ich bez Waszej duchowej i materialnej pomocy. Dlatego za każdą okazaną nam pomoc wyrażamy serdeczną wdzięczność i zapewniamy o modlitwie w Waszej intencji. Dokonuje się ona poprzez celebrację Mszy św. za wszystkich ofiarodawców Uniwersytetu w kościele św. Marka w Krakowie – każdego 8. dnia miesiąca za zmarłych, a każdego 17. dnia miesiąca za żyjących.
W imieniu wszystkich pracowników, studentów i doktorantów Uniwersytetu Papieskiego, proszę, przyjmijcie życzenia, niech w te święta Wielkiej Nocy nie zabraknie nikomu z Was nadziei, która – na Bogu oparta – pomaga żyć tu i teraz, w takich warunkach i w takiej sytuacji życiowej, w jakiej się znajdujemy, pozwala ufnie patrzeć w przyszłość. Mając taką perspektywę, jaką daje nam Zmartwychwstały, nie poddajemy się i nie wątpimy. Nasze serca przepełnia nadzieja. Nadzieja, która nas nie zawiedzie, bowiem opiera się na trwałym fundamencie, jakim jest sam Bóg! Tej autentycznej nadziei Wszystkim Wam życzymy. Alleluja! Chrystus zmartwychwstał! Prawdziwie zmartwychwstał!
ks. prof. dr hab. Robert Tyrała, rektor UPJPII
Kraków, 5 kwietnia 2021 roku
II dzień świąt Wielkanocnych