Zapusty…a posty
„Tłusty czwartek ”stoi u nas pączkami – coraz więcej, coraz bardziej udziwnione kształty,
obfitość czekolady i lukru.
Trzeba zjeść przynajmniej dwa żeby „załapać” smak, a później więcej, bo to przecież zapusty.
Tylko te kalorie?!
Średniowiecze obfitowało w zabawy, karnawał trwał od święta Trzech Króli do Środy Popielcowej.
Tomasz Chojnacki tak pisze w „Niedzieli” /16.II.2020/: …Karnawał święto głupców, szaleńcze zabawy,
jakby jutra miało nie być”…
Niderlandzki malarz Pieter Bruegel namalował powszechnie znany obraz „Walka karnawału z postem” –
oto dwie natury człowieka: człowiek pobożny i rozrywkowy. Na rynku kościół i karczma.
A wojna postu z karnawałem na współczesne czasy? Spór między minimalistami i maksymalistami.
Używając pojęć ze wspomnianej „Niedzieli” – umiar w czasach nadmiaru.
Dobrze, że dziś pojawiają się ludzie, którzy mówią : Dość! I nie są to mnisi z surowych reguł zakonnych,
ale młodzi, wykształceni, z aspiracjami, oczytani, światowi.
Mówią: „Mniej znaczy więcej”. Czytają encyklikę papieża Franciszka „Laudato si” i są przekonani do tego,
co pisze: „Karnawał na dłuższą metę szkodzi człowiekowi”.
Potrzeba miłości, szacunku, serdeczności, wzajemnego oddania. Ludzie nie potrafią się już dogadać, rozmawiać ze sobą, spędzać wspólnie czasu.
Post i umartwianie
„Środa Popielcowa”.
„Posypmy głowy popiołem, uderzmy przed Panem czołem….” mówią słowa religijnej pieśni, „Człowiecze z prochu powstałeś…6 i nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” – czy to tylko słowa i chwilowa refleksja?
Post i umartwienie zbliżają do Boga, prowadzą do wewnętrznego uzdrowienia, są skuteczną bronią wymierzoną w zło.
Starożytność i Średniowiecze nauczyło radykalnych form pokutnych: biczowanie, noszenie włosienic, worów pokutnych, praktykowanie surowych postów o chlebie i wodzie. Wielcy Święci tymi formami pokuty uświęcali siebie , umacniali Kościół i ratowali świat przed zalewem zła.
A dziś?
Podstawą wszelkiej ascezy jest wiara w Boga. Pokuta nie poniża , ale wywyższa człowieka. Jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, On szuka naszego szczęścia.
Papież Benedykt pisze: „Bóg nie patrzy na nasze upadki, ale na to, czy nadal wstajemy”.
A w nas tyle powierzchowności:
– zamiast wiary – nagroda za udział w nabożeństwie różańcowym,
– podpisy w indeksie, a gdzie prawdziwa wiara,
– statystyki uczestnictwa w życiu parafialnym, a gdzie wzajemna miłość i dobroć wspólnotowa.
Post to ograniczenie sobie czegoś, aby znaleźć czas na coś bardziej pożytecznego.
Jałmużna – może datek z tego co nam zbywa?
To wrażliwość w patrzeniu na drugiego człowieka. Każdy z nas, po części, cierpi na przewlekłą chorobę jaką jest egoizm. Dokucza nam konsumpcjonizm, materializm i hedonizm. Ale są dary z siebie: czas dla drugiego człowieka, zdolności i umiejętności właściwie wykorzystane, troska.
Dziś najłatwiej „rzucić piątkę” i sprawa załatwiona, ale czy do końca?
Modlitwa.
Sprawa oczywista, ale coraz trudniejsza. A niedzielna Msza św.? Gdzie tak naprawdę jesteśmy w niedzielę?
A wielkopostne rekolekcje?
– Czy stać nas na 15 minut adoracji przed Najświętszym Sakramentem, a kilka zdań z Biblii przed snem, ku rozwadze?
– Chodzimy na spacery dla zdrowia i zadumy. Na brzegach naszych jasielskich rzek ktoś zostawił tyle pustych butelek po wódce, królują „małpki”. To ktoś, czy my?
Zatrzymać alkoholowy potop! To też wielkopostne wołanie.
I na koniec zdanie z cytowanej już wcześniej „Niedzieli”:
„Jesteśmy zdolni do prawdziwych okropieństw, totalnych świństw, potwornej głupoty, ale też do rzeczy szlachetnych, niepojętych, malowanych miłością”.
Potrzebujemy karnawału, pokochajmy post, a będziemy ocaleni otwierając się na łaskę Boga w Jezusie Chrystusie Panu Śmierci i Zmartwychwstania. Amen.